Czyli Dzień Różnorodności Biologicznej, ustanowiony przez ONZ 22 maja.
Podzieliliśmy się na 2-3 osobowe grupy i pojechaliśmy w świat sadzić drzewa. Berry i ja wybrałyśmy dwie szkoły i więzienie. Drogę „tam” odbyliśmy wszyscy naszym dzielnym pickupem. Było nas dużo i mieliśmy dużo gratów, więc w 6 osób staliśmy z tyłu na pace, usiłując nie wypaść na zakrętach. W końcu dotarłyśmy…
1. Więzienie Belle Isle
Atmosfera rozluźniona, sadziliśmy drzewo mahoniowe poza terenem placówki, w sadzie. Był z nami naczelnik więzienia i jeden z więźniów. W drodze powrotnej więzień wlazł na drzewo i zorganizował nam kilka mango.
Następnie autostop – tradycyjnie już jazda na pace – do Spring Village.
2. Spring Village
Trafiłyśmy na przerwę, więc wokół nas zgromadziły się dzieciaki, które chciały zobaczyć i pomóc. Wygłosiłyśmy kilka mądrze brzmiących zdań na temat różnorodności i zabrałyśmy się do grzebania w ziemi. Na koniec jedna z nauczycielek wyznaczyła „drzewną policję”, czyli dzieciaki, które mają czuwać, żeby drzewko przeżyło.
Następnie poszłyśmy na lody i złapałyśmy stopa do następnej miejscowości z trzema kompletnie zjaranymi młodzieńcami. Była godzina 11.
3. Coulls Hill
Pani dyrektor bardzo miła, ale pojęcia nie miała gdzie może posadzić drzewo. W końcu wybrała miejsce na skarpie tuż za szkolnym płotem, żeby w przyszłości dawało cień na dziedziniec. Kopanie było utrudnione ale dzieciaki świetnie się bawiły.
4. I do domu!
W drodze powrotnej złapałyśmy podwózkę do samego Richmond (większość kończy w Chateaubelair, ok. 40 min spacerku). W pewnym momencie kierowca zatrzymał się i zniknął w dżungli by po chwili przynieść nam kolejne naręcze mango. W Troumaca złapały nas na stopa Helena i Edit, a w Chateau dosiedli się Leti, Alessia i Alex. Generalnie – bardzo miły dzień!